środa, 21 września 2016

Giewont i Sarnia Skała - wrzesień 2016

Cześć! Kocham góry, zwłaszcza Tatry. Niestety nie mam możliwości zbyt częstego przemierzania szlaków i podziwiania tych wspaniałych widoków. Z racji pięknej i jak na góry dosyć stabilnej wrześniowej pogody wybrałam się w Tatry. Jako cel obrałam Giewont. Mimo iż wiele szlaków mam już na koncie, to jakoś ten symbol polskich Tatr i Zakopanego nie został wcześniej przeze mnie zdobyty. W wakacje często tworzą się długie kolejki przed szczytem, co mnie skutecznie dotąd odstraszało. W górach lubię ciszę i możliwość indywidualnego obcowania z przyrodą bez pośpiechu i ponaglania. 
Oprócz Giewontu udało mi się zobaczyć wodospad Siklawica, a także zaliczyć jeszcze jeden szczyt - Sarnią Skałę.

Moja trasa: 

Kuźnice (1010 m) ---> Kalatówki ---> Hala Kondratowa ---> Przełęcz Kondracka ---> Kondracka Przełęcz Wyżnia ---> Giewont (1909 m) ---> Kondracka Przełęcz Wyżnia ---> Przełęcz w Grzybowcu ---> Dolina Strążyska ---> Siklawica ---> Dolina Strążyska ---> Czerwona Przełęcz ---> Sarnia Skała (1377 m) ---> Czerwona Przełęcz ---> Dolina Białego (górne piętro) ---> Kalatówki ---> Kuźnice (1010 m)

W Kuźnicach wędrówkę rozpoczęłam o godzinie 7:20. Na szlaku nie było zbyt wielu turystów, co mnie niezmiernie ucieszyło. Szlak nie sprawiał żadnych trudności, jedynie w niektórych zacienionych miejscach kamienie były śliskie. 




Po krótkiej przerwie na podbicie pieczątki do książeczki GOT w uroczym schronisku na Hali Kondratowej ruszyłam w dalszą drogę. Już po chwili mogłam zobaczyć po prawej stronie w górze metalowy krzyż na Giewoncie. Odcinek do Przełęczy Kondrackiej był o tyle ciężki, że wschodzące słońce niemiłosiernie świeciło w plecy. Jednak coraz to piękniejsze widoki rekompensowały zmagania z pokonywaniem kolejnych metrów. 







Na Przełęczy Kondrackiej 10 minut na zjedzenie kanapki i "przywitanie się" z panoramą Tatr jaka ukazała się moim oczom. Następnie Kondracka Przełęcz Wyżnia i już wierzchołek zdaje się być na wyciągnięcie ręki. Ostatni odcinek zdecydowanie najbardziej stromy i z sztucznymi ułatwieniami - łańcuchami. Ochoczo się zabrałam do dalszej wspinaczki. Kamienie przed samym szczytem są już bardzo "wyślizgane" przez co nawet najlepsze obuwie może nie wiele pomóc i trzeba naprawdę mocno trzymać się łańcuchów i na nich podciągać. 






Po kilku minutach stanęłam na szczycie i moim oczom ukazał się nieznany dotąd widok na Zakopane i Podhale. Na szczycie stanęłam ok.9:30, a więc łącznie z krótkim postojem w schronisku i na Przełęczy Kondrackiej trasa zajęła mi nieco ponad 2 godziny. Oprócz mnie na szczycie były tylko 3 osoby. Zrobiłam kilka zdjęć i na spokojnie nacieszyłam oko wspaniałymi widokami ze wszystkich stron, a następnie ruszyłam w dalszą drogę.






Znów na początek zejście z pomocą łańcuchów, a potem już wygodną ścieżką w kierunku Doliny Strążyskiej. Na odcinkach leśnych trzeba było uważać na śliskie kamienie.





Po dotarciu do Strążyskiej moim oczom ukazał się widok na Giewont od dołu - piękny i monumentalny. Wspaniałe to uczucie mając świadomość, że przed chwilą stało się na jego szczycie... 
Krótki odpoczynek i kilkuminutowe podejście do wodospadu Siklawica. Tutaj już dużo więcej ludzi, a więc tylko zdjęcie, obmycie rąk w przyjemnie chłodnej wodzie i w dalszą drogę. 
Szlak na Sarnią Skałę cały czas wiedzie przez las dzięki czemu przynajmniej słońce nie daje się we znaki. Po ok.40 minutach wędrówki w górę docieramy do Czerwonej Przełęczy skąd już tylko kilka minut na szczyt. I znów piękny widok! Tym razem Zakopane jest już bliżej i wszystko widać dokładniej.





Po odpoczynku na szczycie zejście w kierunku Kalatówek a stamtąd już prosto do Kuźnic, w których byłam ok. 14:30. 
Byłam niezmiernie zadowolona z tej wyprawy. Pogoda była wprost wymarzona, widoki wspaniałe i brak tłumów ludzi - Idealnie! Takie góry kocham!

Trasa zajęła mi ok. 7 godzin.
Przeszłam 19.1km
metrów ↗ : 1451
metrów ↘ : 1250
Ilość punktów GOT: 37


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz