niedziela, 25 grudnia 2016

Wesołych Świąt!

Z okazji Świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim radości z narodzenia Dzieciątka Jezus! Niech czas spędzony w gronie najbliższych będzie pełen miłości i ciepła. Niech na Waszych twarzach gości uśmiech, a w sercu radość! A Nowy Rok niech będzie pełen niezapomnianych chwil!!!
Wesołych Świąt!!!




Poniżej kilka zdjęć moich świątecznych dekoracji :D














czwartek, 8 grudnia 2016

Ciasto czekoladowe z bananami i bitą śmietaną

Cześć! Dzisiaj chciałam podzielić się z Wami przepisem na pyszne i całkiem proste ciasto do popołudniowej kawki.


Składniki

Ciasto:

300 g mąki pszennej
350 g cukru
150 ml mleka
160 ml oleju
4 łyżki cacao
6 jajek
2 łyżeczki proszku do pieczenia

Przełożenie:

600-700 ml śmietany kremówki 30%
5 łyżek cukru pudru
3 łyżeczki żelatyny
6 bananów (lub więcej)
sok z cytryny
czekolada deserowa


Jajka wbijamy do miski miksujemy aż zgęstnieją i zbieleją (ok.10 minut). 
Następnie cały czas miksując wlewamy mleko i olej.

 Mąkę mieszamy z proszkiem do pieczenia, wsiewamy do miski i dalej miksujemy. Następnie dodajemy cacao. Kiedy składniki ładnie się połączą wylewamy masę na wysmarowaną wcześniej i wyłożoną papierem do pieczenia prostokątną blaszkę i pieczemy przez ok. 40 minut w temp. 190 stopni. 

Żelatynę rozpuszczamy dokładnie w kilku łyżkach gorącej wody. Odkładamy ją, aby wystygła. W tym czasie ubijamy na najwyższych obrotach miksera śmietanę kremówkę. Kiedy jest już sztywna to dodajemy do niej przestudzoną żelatynę oraz cukier puder i dokładnie łączymy te składniki z bitą śmietaną. 



Obrane banany kroimy wzdłuż a następnie na plasterki. Skrapiamy je sokiem z cytryny.

Wystudzone ciasto należy przekroić na 2 blaty. Na pierwszy blat nakładamy 1/4 bitej śmietany i połowę bananów, które przykrywamy znów 1/4 bitej śmietany.

Na to nakładamy drugi blat ciasto. Dajemy na niego resztę śmietany i układamy banany. Całość posypujemy pokrojoną czekoladą deserową i wkładamy na 2 godzinki do lodówki.




Powodzenia!


środa, 23 listopada 2016

Płyn micelarny Be Beauty

Witajcie!


Dzisiaj przybywam z recenzją płynu micelarnego Be Beauty, który można kupić w Biedronce za około 4zł. Produkt występuje w dwóch wersjach - nawilżającej i łagodzącej.














Płyn znajduje się w plastikowej, przeźroczystej buteleczce z czarną zakrętkę, którą otwiera przez naciśnięcie jej.



 Pojemność to 200ml. (W ofercie podobno pojawiły się te same płyny o pojemności 400ml z jeszcze jedną wersją - matującym płynem micelarnym!)

Jakiś prawie rok temu wpadłam przypadkiem na ten płyn micelarny i postanowiłam ze względu na niską cenę go wypróbować. Wcześniej używałam płynu micelarnego Tołpa Dermo Face Physio, ale postanowiłam zaryzykować i wypróbować ten Biedronkowy. :)






Jako pierwszy zakupiłam Nawilżający płyn micelarny 2w1. 


Jak podaje producent produkt radzi sobie z makijażem wodoodpornym i nawilża. Skierowany jest do osób z normalną skórą. Zawiera m.in. oczyszczające micele odpowiedzialne za oczyszczanie, ekstrakt z malwy, który nawilża i d-panthenol działające przeciwpodrażeniowo. Co do działania to muszę przyznać, że naprawdę świetnie sobie radzi z porządnym oczyszczeniem twarzy z makijażu. Ma bardzo przyjemny, świeży zapach i delikatnie nawilża skórę. Jak na tą cenę naprawdę pozytywnie mnie zaskoczył. Co do wydajności, to jedna buteleczka wystarcza mi na około 2 miesiące.








                           Obecnie kończę drugie opakowanie tej wersji płynu micelarnego Be Beauty i nadal świetnie się spisuje. :)








Po udanym pierwszym kontakcie z nawilżającym płynem micelarnym postanowiłam wypróbować Łagodzący płyn micelarny 3w1. Miał on usuwać makijaż, oczyszczać i działać kojąco. Skierowany jest raczej do skóry wrażliwej. Zawiera między innymi oczyszczające micele, ekstrakt z fiołka, który dokładnie oczyszcza skórę, ekstrakt z jaśminu, który ma pielęgnować wrażliwą skórę oraz hialuronian sodu mający długotrwale nawilżać.
  No i o ile w nawilżającym płynie wszystko mi odpowiadało i jest jednym z moich ulubieńców, to niestety o wersji rzekomo łagodzącej tego powiedzieć już nie mogę. Po pierwsze jej zapach mi mniej odpowiada, takie duszący i nieprzyjemny. Po drugie gorzej radzi sobie ze zmywaniem makijażu. No i co mnie najbardziej rozczarowało to to, że zamiast łagodzić i nawilżać skórę to pozostawiał uczucie delikatnego pieczenia i ściągnięcia. Również z kontakcie z oczami wywoływał podrażnienie. 











Do tej wersji płynu micelarnego Be Beauty na pewno już nie wrócę. Kolejny raz utwierdziłam się w przekonaniu, że jeśli jest za dużo w opisie (czyt. 3w1) to po prostu jest to niewypał...



Reasumując: 
Płyn nawilżający jest naprawdę godny polecenia i nie obciąży naszego portfela.
Płyn łagodzący u mnie się nie sprawdził - podrażnił moją skórę.




Jakie jest Wasze doświadczenie z tymi kosmetykami?
Macie ulubiony płyn micelarny?


czwartek, 10 listopada 2016

Wcierka do włosów Jantar

Cześć!

Dzisiaj chciałam zrecenzować Wam produkt, który stosuję od dobrych kilku lat, a jest nim wcierka/odżywka do skóry głowy Jantar.







Natura nie obdarzyła mnie pięknymi, gęstymi i grubymi włosami w związku z czym od zawsze toczę batalię o to aby wyglądały przyzwoicie. W mojej pielęgnacji stosuję głównie naturalne produkty, nie używam suszarki czy prostownicy i staram się zdrowo odżywiać. Ważnym elementem mojej pielęgnacji jest stosowanie wcierek do skóry głowy i dziś właśnie o moim faworycie - Jantarze. Słyszała o nim chyba każda osoba mniej czy bardziej interesująca się kosmetykami do włosów. Wcierka ta produkowana jest przez firmę Farmona. Mieści się w szklanej buteleczce o pojemności 100ml. 
Jest praktycznie bezbarwna i ma specyficzny zapach. Jej koszt to mniej więcej 10zł.




Oto jej skład:

Aqua, propylene glycol, amber extract, hedera helix extract, lamium album extract, arnica montana extract, chamomilla recutita flower extract, arctium majus extract, pinus sylvestris bud extract, rosmarinus officinalis leaf extract, nasturtium officinale extract, calendula tropaeolum majus flower extract. citrus medica limonum peel extract, arginine, biotin, zinc gluconate, acetyl tyrosine, niacinamide, panax gingseng root extract, hydrolyzed soy protein, calcium panthothenate, ornithine hcl, polquaternium-11, citrulline, peg-12 dimethicone, glucosamice hcl, panthenol, glyceryl laurate, tocopherol, linoleic acid, retinyl palmitate, plysorbate 20, peg-20, zinc pca, acrylates alkyl acrylate crosspolymer, triethanolamine, diazolidynyl urea, iodopropynyl butylcarbamate, parfum, hexyl cinnamal, limonene, linalool.




Wcierkę staram się stosować codziennie po myciu głowy z przerwami co kilka tygodni. W celu wygodniejszej aplikacji przelewam ją do pojemniczka z atomizerem i spryskuję skórę głowy wykonując równocześnie delikatny masaż.

Nie zauważyłam aby włosy przetłuszczały się szybciej, bo i tak myję je codziennie. 
Co do efektów stosowania tej wcierki to przede wszystkim przynosi ukojenie dla skóry głowy. Jakieś dwa lata temu doskwierał mi ból skóry głowy i właśnie tylko Jantar sobie potrafił świetnie z tym poradzić. Poza tym po stosowaniu tej wcierki pojawiają się u mnie baby hair. Niestety są bardzo cieniutkie i delikatne i część z nich wypada kiedy mają kilka centymetrów...:( 
Jantar świetnie działa na "dorosłe" włosy - są bardziej mocne i odżywione. Czy włosy rosną szybciej? Ja tego u siebie nie zauważyłam. Moje włosy rosną baaardzo powoli, jakiś niecały centymetr na miesiąc i stosowanie Jantaru nie przyspieszyło u mnie wzrostu. Produkt w moim przypadku odbija włosy od nasady, przez co moje cienkie kosmyki zdecydowanie korzystniej wyglądają. Poza tym wcierka ta urzekła mnie zapachem! Bardzo go lubię i każda aplikacja sprawia mi przyjemność.





To chyba tyle na temat Jantaru z mojej strony. Na pewno jest to mój włosowy must have, który zawsze mam w domu. 

Używacie Jantaru? A może jakichś innych wcierek?

wtorek, 1 listopada 2016

Praga

Witajcie! 

W ostatnich dniach października wybrałam się na jednodniową wycieczkę do Pragi. Wyjazd jak najbardziej niskobudżetowy - jechałam Polskim Busem z Krakowa. Bilet w dwie strony kosztował mnie tylko 21zł. Wyjechałam w godzinach wieczornych, tak aby rano być już na miejscu. Na zwiedzanie miałam 14 godzin. Jako, że większość punktów, które chciałam zobaczyć mieszczą się w stosunkowo niewielkiej odległości od siebie to zwiedzałam Pragę pieszo. Pogoda pomimo prognozowanego deszczu była całkiem przyjemna - ok.10 stopni i chmury zza których czasami nieśmiało wychylało się słońce. 
W godzinach przedpołudniowych prawie w ogóle nie było turystów i mogłam w spokoju cieszyć się pięknem malowniczych uliczek, ustronnych miejsc i w ciszy je kontemplować. Jedynie naprawdę zatłoczonym miejscem był oczywiście Most Karola, który podczas zachodu słońca przechodził prawdziwe oblężenie turystów. 

Zapraszam Was w podróż podczas której ujrzycie Pragę, taką jaką jest ona w moich oczach - piękna, spokojna, romantyczna i z duszą...
































Mam nadzieję, że się Wam podobało. :)
Byliście w Pradze? Co Was w niej najbardziej urzekło?